Witajcie po dość długiej przerwie :)
Dość dawno temu do mojej kolekcji starych mebli zdobyłam starą szafę.
Była po prostu w kolorze brązowym.
Miała malutkie uszczerbki , ale takie naprawdę drobniutkie.
W jednym narożniku odkleił się drewniany ornament a przy otworach na klucze ( których również nie było w komplecie ) brakowało wszystkich trzech kluczynek.
Nie bardzo wiedziałam jak wyglądały oryginalne.Wybrałam się pewnego dnia na Targ Staroci w Bytomiu i dokupiłam takie , które najbardziej pasowały mi do uchwytów.
Naprawiłam w/w drobiazgi.
Szafa dość długo stała w takiej barwie w jakiej ją zakupiłam.
Po pewnym czasie wymyśliłam , że jednak mam już przesyt brązowego koloru w tym pokoju.
Ściany 2 ceglaste oraz 2 pomarańczowe ze złotymi ornamentami , sufit , wykładzina i reszta mebli...
Tego już było zbyt wiele :)
Pomalowałam szafę na biało.
Ta barwa jednak dość szybko mi się znudziła.
Znów zaczęłam spoglądać w kierunku szafy i coraz bardziej miałam ochotę na zmianę jej koloru.
Dumałam , dumałam i wreszcie wydumałam.
Będzie turkusowa.
Zamówiłam odpowiednią farbę i pomalowałam mebel.
W narożnikach postanowiłam zrobić przecierki i cienie w bardzo ciemnym turkusie.Narożniki wraz z ornamentami pozłociłam.Wcześniej miałam w zmyśle aby szafa wyglądała jak po "przejściach " - mocno postarzona.Postanowiłam więc dodać jeszcze dwa odcienie zieleni.
Pędzel w ruch i powstał melanż w różnych odcieniach zieleni i złota.
Teraz szafa zdecydowanie bardziej mi się podoba.
Ma bardzo energetyczny kolor , który bardzo fajnie pasuje do reszty wnętrza.
Na ostatnich zdjęciach zachował się oryginalny kolor ja jednak wolę ją taką jaka jest <3
Zapraszam do galerii.
Pozdrawiam serdecznie w tym listopadowym , śnieżnym dniu.
Basia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz