Gdyby ktoś kiedyś miał zamiar obdarować mnie kwiatami to oglądając moje prace bez trudu domyśli się ,że
moimi faworytami są róże.Prac z różami ci u mnie dostatek ;)
Dość dawno temu na jakimś pchlim targu wypatrzyłam stary , granatowy , metalowy czajnik.
Oczywiście postanowiłam się nim zaopiekować.
Malowałam go przeróżnie a , że było to dawno temu to nawet nie pamiętam jakie były moje " wizje " poprzednie...Wiem , że nieszczególnie podobały mi się te wcielenia i czajnik moczył się w wodzie a ja zmywałam farby i lakiery z jego powierzchni.Wreszcie zdecydowałam się na biel , seledyn i róże.
Przy różach są też delikatne fioletowe powoje.
Całość pocieniowałam.W tamtym czasie lubiłam eksperymentować z różnymi fakturami toteż czajnik pokrywa siateczka spękań uzyskana za pomocą crackle dwuskładnikowego.Spękania wypełniłam złotą porporiną. Niestety na zdjęciach nie jest to zbytnio widoczne.Zdjęć nie mogę wykonać ponownie ponieważ czajnik zmienił już dawno właściciela :)
Dodatkowo aby czajnik był w bardziej sielskich , wiejskich klimatach ozdobiłam go kokardkami z beżowej i seledynowej rafii.A dla większej elegancji - kokardkami atłasowymi.
Mam nadzieję , że i Wam przypadł do gustu czajnik który skrył się w czeluściach mojego komputera :)
i znów ujrzał światło dzienne ... :)
Pozdrawiam serdecznie , Basia.
Prześliczny!!!
OdpowiedzUsuńCieszę się , że Ci się podoba :)
OdpowiedzUsuńPiękny :)
OdpowiedzUsuń