J e s i e ń
Jesień mnie cieniem zwiędłych drzew dotyka,
Słońce rozpływa się gasnącym złotem.
Pierścień dni moich z wolna się zamyka,
Czas mnie otoczył zwartym żywopłotem.
Ledwo ponad mogę sięgnąć okiem
Na pola szarym cichnące milczeniem.
Serce uśmierza się tętnem głębokiem.
Czemu nachodzisz mnie, wiosno, wspomnieniem?
Tak wiele ważnych spraw mam do zachodu,
Zanim z mym cieniem zostaniemy sami.
Czemu mi rzucasz kamień do ogrodu
I mącisz moją rozmowę z ptakami?
Ostatnio niestety coraz bardziej wieje chłodem.
Zima zbliża się dużymi krokami.
Listopad postrącał wiatrem liście z drzew.
Aż chciałoby się zatrzymać na dłużej kolory babiego lata.
Dlatego też moja kolejna walizka pełna jest soczystej zieleni ,
przytłumionych żółci , ognistych czerwieni i jasnych błękitów.
Stała sobie z boku dość długo i wreszcie za sprawą jednej serwetki
z bukietem kolorowych kwiatów dosłownie w jeden wieczór
zmieniła swoje oblicze.
Za jej pomocą można będzie choć w ten sposób
przypomnieć sobie kolory minonych miesięcy.
Miłego wieczoru życzę , Basia.