Jesienią wieczorem znalazłam przed kamienicą w której mieszkam
stare zepsute krzesło.Leżało sobie po prostu na chodniku...
Nie wiem jak się tam znalazło , ale stwierdziłam z uśmiechem ,
że chyba spadło mi z nieba :)
Mam w mojej kolekcji jeszcze trzy podobne.
Postanowiłam go zabrać do domu i naprawić.
Właściwie uszkodzone było tylko siedzisko.
Przykleiłam je , oczyściłam i postawiłam w pokoju.
Postawiłam na nim dwie walizeczki
Zimą pomyślałam sobie - może by tak go ozdobić ?
Tak tez zrobiłam.
Pomalowałam go na biało , ozdobiłam transferami i wieńcem z róż.
Oparcie , siedzisko i nogi pocieniowałam szarą farbą.
Stało tak sobie dłuuugi czas w kuchni.
Wczoraj wreszcie go dokończyłam.
Dodałam cienie przy różach , reliefy.
Jeszcze raz polakierowałam.
Efekty mojej pracy na zdjęciach.
Mam nadzieję , ze Wam też się podoba .
Pozdrawiam , Basia.
Ślicznie:)
OdpowiedzUsuń